- Grillby…- Zaczęłaś niepewnie.- Czy coś się stało? Jesteś
jakiś nieswój.
Pytanie zawisło w niezręcznej ciszy między wami. Grillby
westchnął ciężko. Po chwili wahania wskazał palcem na swoje gardło. Wpatrywałaś
się w niego, próbując pojąć sens tego, co właśnie pokazał.
- Boli cię gardło? Jeśli tak to… może udaj się do kuchni?
Miód z cebulą bardzo pomagają…
Powiedziałaś niepewnie, gotowa nawet go tam zaprowadzić.
Skryłaś lekkie… rozdrażnienie. Czym? A mianowicie faktem jak stłumione twoje
zmartwienie było. Czułaś się bardziej jakbyś robiła to z jakiegoś obowiązku,
przyzwyczajenia, lub po prostu dlatego, że tak trzeba. Starałaś się tego jednak
po sobie nie pokazać. Tę jedną chwilkę Zła Wiedźma mogła zaczekać. Nie miałaś
pewności, czy robisz to dlatego, że chcesz, czy aby przekonać samą siebie, że
potrafisz mieć „ludzkie odruchy.”
Grillby położył delikatnie dłoń na twoim ramieniu, wytrącając
cię tym samym z rozmyślań. Przeniosłaś spojrzenie na jego twarz. Chciałaś
rozczytać jego emocje, jednak… to było wyjątkowo ciężkie. Zmieszanie? Nie.
Niepewność? Chyba tak. Zmartwienie? Strach? Ciężko ci było to określić.
Westchnął ponownie, wskazując swoje gardło, po czym rozwarł lekko usta, jakby
chcąc coś powiedzieć. Przechyliłaś głowę na bok, milcząc dłuższą chwilę.
Ostatecznie poza oddechem, nic nie uciekło z jego ust, które po chwili zamknął,
wskazując znów tą samą część ciała. I wtedy cię olśniło. Przy żadnym
odetchnięciu nie słyszałaś jego głosu. Jedynie samo powietrze uciekające z jego
płuc.
W jednym momencie
wszystkie mięśnie na twoim ciele napięły się. Gdybyś mogła czuć teraz nieco
więcej, spodziewasz się, że poczułabyś jak ciarki przebiegają po twoim
kręgosłupie. Czy to było to? Czy znalazłaś właśnie osobę, która również była
obarczona klątwą? Jeśli tak… to cóż. Szybko poszło. Nie miałaś jednak pewności
co tak właściwie powinnaś w tej chwili zrobić. Pomóc? Ale jak? Nie poznasz
sposobu jak złamać jego klątwę. O tym, że ci powie mogłaś zapomnieć. Pisać na
nieszczęście nie umiał…. A w zgadywanki nie będziesz się bawić, bo i tak nic z
tego by nie wynikło. Choć właściwie czy miałaś obowiązek mu pomóc? Zła wiedźma
nie mówiła nic na ten temat. Był jedynie kimś, byś „nie czuła się samotna” w
klątwie. Co sprawiało, że nieco miałaś poczucie winy, że przez ciebie ktoś
został obarczony czymś takim. Choć i tak uważałaś, że całość to jeden wielki
bezsens i jak tylko znajdziesz Złą Wiedźmę to skutecznie wyperswadujesz jej
cały pomysł z głowy.
- Nie możesz mówić…
Powiedziałaś w końcu, uświadamiając sobie, że stałaś się i
gapiłaś tak na niego zastygła przez dobrą minutę. Mięśnie rozluźniły się, a ty
wypuściłaś z siebie cały ciężar przemyśleń głośnym westchnięciem. Grillby na
twoje słowa skinął głową. Ciężko było zobaczyć u niego prawdziwe emocje.
Przynajmniej ty zawsze miałaś wrażenie, że przywdziewa maskę, nie pokazując
prawdziwych myśli i odczuć. Teraz jednak ewidentnie widziałaś, że cała sprawa
mocno go ruszyła. Zdecydowanie nadal to do niego nie docierało. I jakkolwiek
twoje uczucia nie byłyby stłumione, tak obchodziło cię to, że to z twojego
powodu spotkała go krzywda.
- Wiesz może w jaki sposób to się stało?
Zaczęłaś ostrożnie. Uznałaś, że najłatwiej będzie spróbować
zadawać pytania, na które będzie mógł skinąć głową lub nią pokręcić. Będzie to
chociaż minimalny sposób na porozumienie się z nim. Gdy skinął głową, ponownie
zamilkłaś. W odpowiedzi uniósł brew. Domyślał się, że się domyślasz? A może
domyślał się, że się domyślasz, że on się domyśla…. Czekaj. Wróć. Co? W każdym
razie wiedziałaś już, że w jakikolwiek sposób nie przebiegło to w jego
przypadku, nie był całkowicie nieświadomy czemu go to spotkało… Czy w takim
razie wiedział, że to przez ciebie? Przyjrzałaś się mu uważnie, jednak wszystko
wskazywało na to, że nie.
Po dłuższej chwili nie dawania żadnych oznak życia, odsunął
się od ciebie o krok, by następnie gestem ręki wskazać ci kierunek, którym masz
z nim podążać. Otrząsnęłaś się z kolejnej chwili zawieszenia, widząc jak
zatrzymuje się parę kroków dalej i sprawdza czy za nim podążasz. Zdecydowanie
chciał byś z nim poszła. Dokąd jednak cię chciał zaprowadzić? Nadal chciałaś porozmawiać
ze Złą Wiedźmą i nie byłaś pewna czy takie zbaczanie z drogi będzie dobrym
pomysłem.
PODĄŻASZ ZA
GRILLBYM
IGNORUJESZ
GRILLBIEGO I IDZIESZ DALEJ
bardzo ciekawy blog , w końcu coś innego :)
OdpowiedzUsuń