sobota, 29 grudnia 2018

Początek klątwy- Mężczyzna


Twoja dłoń niemalże automatycznie powędrowała do mostka. Skrzywiłeś się na to doznanie. Nie. To musiał być tylko głupi sen. To niemożliwe. Ale… jeśli tak? Przygryzłeś dolną wargę, nerwowo pocierając wewnętrzną stroną dłoni po mostku. Po chwili do głowy wpadł ci pewien pomysł. W tej sytuacji… najłatwiej będzie spróbować doprowadzić się do paniki. Jeśli faktycznie wszystko będzie stłumione, to znak, że to wszystko było prawdą. Jeśli nie… cóż. Nad sposobem uspokojenia się pomyślisz wtedy.
Wstałeś, by po chwili zacząć nerwowo kroczyć po pokoju. W kółko i w kółko wałkowałeś w umyśle moment zamykania w złotej klatce. Moment, w którym dowiedziałeś się czego zostałeś pozbawiony. Skupiałeś się na uczuciu nieprzyjemnego chłodu w klatce piersiowej i… nic. Co prawda czułeś lekki niepokój całą sprawą, jednakże… to było zdecydowanie dalekie nawet od zdenerwowania. Nie. To nie mogła być prawda. Podbiegłeś do misy z wodą, by nerwowo nalać do niej przyniesionej przez pokojówkę ciepłej wody. Obmyłeś w pośpiechu twarz, pozwalając by krople rozbryzgały się na podłodze. Nie przejmując się tym pochwyciłeś za ręcznik, którym wytarłeś niedbale twarz. Musiałeś stąd wyjść. Musiałeś zrobić… coś. Nie wiedziałeś właściwie co, ale nie potrafiłeś dłużej wytrzymać we własnej komnacie. Musiałeś iść gdziekolwiek. Biec gdziekolwiek. Złapałeś za strój, w którym ćwiczyłeś łucznictwo. Tak prędko jeszcze nigdy się nie ubierałeś. Już po chwili drzwi od twojej komnaty otworzyły się szeroko, gdy ty skacząc na jednej nodze wybiegłeś, walcząc jeszcze z pantoflem. Ostatecznie puściłeś się biegiem, nie zważając na to, kogo mijałeś. Choć właściwie powinieneś. Ktoś jeszcze jest pod wpływem klątwy. Ktoś. Ale kto? Jak miałeś to rozpoznać? Miało być to proste. Tylko najpierw musisz tę osobę w ogóle spotkać. Co jeśli jest to jakaś służąca, z którą widujesz się raz na Bóg wie ile? Nie… wątpiłeś, by Zła Wiedźma coś takiego zrobiła. W końcu ostatecznie chciała dobrze, czyż nie? Okej. Na tę myśl przewróciłeś oczami. Nadal nie pojmowałeś jak to niby miałoby ci pomóc w czymkolwiek. Losy królestwa jednak cię obchodziły.
Przebiegłeś przez plac, na którym zazwyczaj ćwiczyłeś łucznictwo. Zdziwiony Asriel jak i Undyne aż na moment zaprzestali swojego treningu, ze zdziwieniem obserwując cię. Usłyszałeś nawet jak zmartwieni cię wołają, jednakże na ten moment nawet to do ciebie nie dotarło. Wbiegłeś do innej części zamku. Zła Wiedźma. Musiałeś ją znaleźć. Tak. I przekonać ją jakoś by to wszystko cofnęła. Za nic nie dasz się wrobić w coś takiego. A więc najpierw musiałeś się udać do Sali Tronowej by spytać Toriel bądź Asgora o jej aktualne miejsce pobytu. Z rozmyślań jednak wytrąciło cię coś. Dokładnie to wpadnięcie na coś i odbicie się. Poleciałeś z impetem na podłogę i tylko fakt, że się po niej przeturlałeś przez dobry metr, uchronił cię przed większością siniaków.
- Co do…
Odezwałeś się, upewniając, że kark oraz kończyny są całe. Usiadłeś ostrożnie, masując swoją głowę bardziej z poczucia że powinieneś jej okazać po upadku uwagę, niż z faktycznego bólu. Dopiero po chwili wpadłeś na to, by lepiej zobaczyć na co wpadłeś. Gdy przeniosłeś wzrok przed siebie, poprawiłeś się w myślach. Na kogo wpadłeś a nie na co. Zerwałeś się na równe nogi, podchodząc do Grillbiego, który zbierał się powoli z posadzki, oniemiały zderzeniem zupełnie tak jak ty przed chwilą.
- Tak bardzo cię przepraszam… spieszyłem się… nie zauważyłem cię…
Wyspałeś ciężko, starając się uspokoić oddech po takim biegu. Ten ostatecznie spojrzał na ciebie, przyjmując dłoń, którą wyciągnąłeś by pomóc mu wstać. Podniósł się z podłogi, poprawiając prędko ubranie. Gdy upewnił się, że leży odpowiednio i nie jest brudny, skinął ci głową. Zawaliłeś go gradem pytań o samopoczucie jak i samymi przeprosinami. On jednak uniósł obie ręce w geście uspokojenia cię. Właściwie to… czemu się nie odzywał? Zazwyczaj już by cię uspokajał, mówiąc, że wszystko jest w porządku… a potem pogonił cię na zajęcia jakie według swojego grafiku właśnie miałeś mieć. Teraz jednak… miałeś wrażenie, że zachowuje dystans. Jest wycofany i milczący. Coś ci nie pasowało.

ZAINTERESUJ SIĘ


ZIGNORUJ I BIEGNIJ DO CELU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz