- Spieszę się. Pogadamy później.
Rzuciłaś na odczepnego, a nim ten zdążył jakkolwiek
zareagować, puściłaś się biegiem przed siebie. Musiałaś dotrzeć do Sali Tronowej
by spytać się o Złą Wiedźmę. Nie odwracałaś się bo i po co. Domyślałaś się, że
jak zwykle pokręcił głową myśląc, że przydybie cię przy następnej okazji.
Trzymając dłońmi lekko podwiniętą suknię dla swobodniejszego biegu,
przemierzałaś kolejne metry zawiłych korytarzy, by ostatecznie dotrzeć do celu.
Przystanęłaś na dłuższą chwilę, by uspokoić swój oddech. Lepiej by nie
wypytywali cię dodatkowo, czemu tutaj aż przybiegłaś. Otarłaś pot z czoła
wierzchem dłoni, a gdy uznałaś, że to odpowiedni moment, otworzyłaś drzwi.
Toriel jak i Asgor siedzieli właśnie na swoich tronach, rozmawiając o czymś.
Wyglądali na wesołych. Uznałaś więc, że nie prowadzą konwersacji o sprawach
Królestwa. Gdy zwrócili na ciebie uwagę, podeszłaś o parę kroków bliżej.
- Witaj kochanie!- Zaczął Asgore, wyraźnie w dobrym humorze.
W odpowiedzi przywitałaś się, unosząc jak najrealniej kąciki ust w górę.- Co
cię do nas sprowadza?- Kontynuował.
Przebiegłaś spojrzeniem po obojgu. Nie odpowiedziałaś od razu.
Starałaś się ułożyć zdanie w głowie jak najlepiej umiałaś, podczas gdy twoi
rozmówcy cierpliwie i spokojnie czekali. Wzrokiem wędrowałaś po wielkich
donicach ustawionych po obu stronach ścian. Zawiesiłaś spojrzenie też na moment
na złotych pękach kwiatów wyrastających z donic. Gdy twoje spojrzenie padło na
wielki obraz waszej rodziny, otrzeźwiałaś, uznając, że najlepsza będzie
bezpośredniość i swobodny ton wypowiedzi.
-Chciałam… spotkać się ze Złą Wiedźmą. Czy wiecie może,
gdzie teraz się znajduje?
Spytałaś lekko, w duchu mając jednak szczerą nadzieję, że
wskażą ci miejsce jej pobytu. Toriel jak i Asgore spojrzeli po sobie, mrucząc
między sobą domniemania, gdzie owa kobieta może być. Kozia kobieta stukała
palcem w złote oparcie tronu, rozmyślając, aż lekki okrzyk nie obwieścił, że
sobie przypomniała. Spojrzała jeszcze w stronę okien dla pewności.
- Biorąc pod uwagę porę dnia, wspominała, że po powrocie z
targu, będzie planowała udać się do ogrodów. Myślę, że powinnaś poszukać w
ogrodach.
Zakończyła z uśmiechem. Odwzajemniłaś go najlepiej jak
umiałaś, ukrywając swoją chęć pośpiechu, po czym dziękując prawie wypadłaś z
Sali Tronowej. Zamknęłaś drzwi, a gdy się obróciłaś… wpadłaś znów na kogoś.
Tak. Teraz byłaś pewna, że na kogoś. Na szczęście Grillby tym razem zdołał
zachować równowagę, łapiąc cię za dłoń i ratując cię przed drugim upadkiem tego
dnia.
- Skąd wiedziałeś, że tu będę?
Grillby w odpowiedzi wzruszył ramionami, uśmiechając się
lekko. Mniejsza z tym. Chciałaś już odejść, jednakże poczułaś, że ściska lekko
twoją dłoń i wskazuje znów jakiś kierunek. Poszłaś z nim posłusznie parę
kroków, jednak gdy puścił twoją dłoń, zadowolony, że za nim podążasz- zawahałaś
się. Może jednak faktycznie warto pójść za Grillbym i poczekać jak to się
potoczy? W końcu Zła Wiedźma już postawiła swoje warunki. Z drugiej jednak
strony nadal miałaś nadzieję, że po odpowiedniej rozmowie uda wam się dotrzeć
do lepszego rozwiązania, skoro tak usilnie chciała pomóc.
PODĄŻASZ ZA GRILLBYM
SZUKASZ WIEDŹMY W
OGRODACH
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz